Get 20M+ Full-Text Papers For Less Than $1.50/day. Start a 14-Day Trial for You or Your Team.

Learn More →

Komputacjonizm kontratakuje

Komputacjonizm kontratakuje Przegld Filozoficzny ­ Nowa Seria R. 22: 2013, Nr 2 (86), ISSN 1230­1493 DOI: 10.2478/pfns-2013-0045 Recenzja Marcin Milkowski, Explaining the Computational Mind, MIT Press 2013 Wydana przez MIT Press ksika Marcina Milkowskiego Explaining the Computational Mind to arliwa obrona komputacjonizmu. Czas ku temu wydaje si wlaciwy, poniewa, jak sam Milkowski zauwaa, pogld ten ostatnimi czasy wychodzi z mody, ustpujc pola konkurencyjnym stanowiskom, takim jak koneksjonizm czy neuronauki. Pozostaje to w uderzajcym kontracie do pocztkowego entuzjazmu, z jakim filozofowie witali pojcia ,,obliczania" i ,,implementacji". Nietrudno wskaza powody, dla których komputacjonizm zawladnl swego czasu wyobrani filozofów. Wydawalo si, e oferuje on zasypanie przepaci pomidzy niematerialnym (jak wielu chcialo) umyslem a materi. Jeeli procesy poznawcze utosamimy z obliczeniowymi, to powizanie z materialnym substratem dostajemy w prezencie ­ wiemy bowiem, w jaki sposób procesy obliczeniowe zaimplementowane s w sprzcie, który je wykonuje. Na dodatek postulowane przez wielu badaczy (a najlepiej wyraone w slynnym sloganie Fodora) konieczne powizanie pomidzy obliczeniami i reprezentacjami sprawilo, e po pojciu ,,obliczania" zaczto spodziewa si równie naturalizacji poj ,,reprezentacji" i ,,intencjonalnoci". Mona zatem powiedzie, e przez pewien okres badacze uwaali obliczeniowo za oczekiwany od dawna przez wszystkich brakujcy element ukladanki. Rozczarowanie okazalo si tym silniejsze, e wszystkie wspomniane walory podano na dalszych etapach bada w wtpliwo. Po pierwsze, omówione w rozdziale 2 ksiki pomyslowe kontrprzyklady autorstwa Putnama i Searle'a sprawily, e zwtpiono w samo pojcie implementacji, podczas gdy to wlanie niekontrowersyjno tej relacji miala by gwarantem eksplanacyjnych walorów komputacjonizmu. Po drugie, wielu badaczy zniechcilo si równie do pojcia reprezentacji, które okazalo si o wiele mniej jasne, ni to pocztkowo zakladano, i znacznie bardziej odporne na naturalizacj. W efekcie, z pocztkowego optymizmu pozostala dezorientacja. W najgorszym wypadku nie tylko nie dowiedzielimy si, czym jest umysl, ale te przestalimy rozumie, czym jest samo obliczanie. W najlepszym wypadku, wprawdzie wiemy, czym jest obliczanie, ale nie daje nam ono adnego nowego wgldu w specyfik umyslu czy reprezentacji. W jaki sposób Milkowski ma zamiar przywróci komputacjonizmowi dawn wietno? Cho omawiana ksika wypelniona jest odwolaniami do rozstrzygni empirycznych, to strategia, któr autor przyjmuje, jest w gruncie rzeczy typowo filozoficzna. Dokonuje on systematycznej precyzacji poszczególnych kluczowych poj, takich jak ,,obliczanie", ,,implementacja", ,,mechanizm", ,,funkcja" czy ,,reprezentacja", dziki czemu okazuj si one na oczach czytelnika uklada w jedn, spójn konstrukcj. Mimo pozornej zbienoci nie naley myli techniki Milkowskiego z eksplikacj. Eksplikacja zawa znaczenie wyraenia wyjciowego poprzez selekcj kontekstów, w których jest ono uywane. Dla odmiany, Milkowski jest bardzo liberalny ­ czsto decyduje si wybiera najszersze moliwe znaczenie terminu, dbajc jedynie o to, by zabezpieczy je przed trywializacj, a nastpnie sprawdza, w jaki uyteczny sposób moglibymy pojcie to zawzi. Naley podkreli, e nie mamy tu do czynienia jedynie z redefiniowaniem poj dla wygody autora czy arbitralnym przyjciem wlasnych definicji. Precyzacja poszczególnych poj wsparta jest argumentacj, której zadaniem jest przekonanie czytelnika do tego, e tak wlanie naley wyej wymienione pojcia rozumie. Argumentacja przebiega przy tym na trzech poziomach. Po pierwsze, Milkowski wskazuje, e ukute przez niego pojcia chroni nas przed ujawnionymi w literaturze aporiami i nieintuicyjnymi konsekwencjami. I tak, dla przykladu ­ w rozdziale 2 szczególowo wykazuje, jak zaproponowana przez niego definicja ,,obliczania" blokuje sceptyczne argumenty w rodzaju wysuwanych przez Searle'a i Putnama. Po drugie, jak Milkowski stara si przekona, jego pojcia lepiej nadaj si do opisu praktyki naukowej. Interesujc strategi jest podkrelana wielokrotnie przez autora ch dostosowania si do rzeczywistej praktyki, w odrónieniu od ideologii manifestów naukowych i ogólnych zaloe, które badacze niekiedy formuluj. Po trzecie ­ zalet przyjtych rozwiza jest to, e latwo jest je zastosowa w praktyce ­ Milkowski pokazuje to kilkukrotnie, odwolujc si do analizy czterech studiów przypadku, które okazuj si lepiej zrozumiale i latwiejsze w opisaniu dziki zastosowaniu proponowanych rozwiza. Co ciekawe, uywane w charakterze testu teorii przypadki dotycz zjawisk tak rónych, jak mechanizm opanowywania czasu przeszlego w jzyku angielskim czy wystpujca u wierszczy fonotaksja. Efektem tych analiz jest spójna konstrukcja, przywracajca wiele z wymienionych na pocztku nadziei, które filozofia umyslu wizala z komputacjonizmem. Jak wspomnialem, w rozdziale 2 Milkowski pokazuje, w jaki sposób skonstruowa moemy pojcia ,,obliczania" i ,,implementacji", aby unikn ich trywializacji. Pomysl opiera si na utosamieniu obliczania z przetwarzaniem informacji, które rozumiane jest zupelnie klasycznie ­ tak, jak chcial tego C.E. Shannon (autor wskazuje przy tym na najczstsze nieporozumienia zwizane z t koncepcj). Jak Milkowski zauwaa, tak zdefiniowane obliczanie broni si przed trywializujcymi je zarzutami, ale wymaga dodatkowych obostrze, aby sta si rzeczywicie uyteczne dla filozofii umyslu. Obostrzenie to znajduje autor w pojciu ,,mechanizmu". Interesowaly go bd nie same procesy obliczeniowe czy obiekty, którym zdolno do obliczania da si przypisa, ale przetwarzajce informacj mechanizmy. Raz jeszcze podkrelmy, e kade z wprowadzanych do tej konstrukcji poj zostaje przez autora dokladnie przeanalizowane (cho wywód zyskalby jeszcze na klarownoci, gdyby ostateczne definicje zostaly wyranie wyodrbnione w tekcie). Jest tak zarówno w omówionym przypadku ,,obliczania", jak i samego ,,mechanizmu", ,,funkcji" czy ,,zwizku przyczynowo-skutkowego" (ten ostatni jest przez autora rozumiany zgodnie z teori interwencjonistyczn). Wlasno ,,bycia mechanizmem" przysluguje danemu obiektowi tylko wtedy, gdy spelni odpowiednie, sprecyzowane przez Milkowskiego warunki, dlatego te ryzyko trywializacji nie wróci do nas na tym etapie. W jaki jednak sposób tak utworzona konstrukcja pojciowa moglaby wyjani tajemnice umyslu? Okazuje si, e aby to zrobi, musimy teraz zaj si... samym pojciem ,,wyjaniania". W rozdziale 3 Milkowski przekonuje (za C.F. Craverem), e tradycyjny model wyjaniania, oparty na podpadaniu pod ogólne prawa przyrody (jest to w swej istocie model dedukcyjny), sprawdza si znacznie gorzej, ni to si wielu badaczom wydawalo, i lepsze efekty uzyskamy, zastpujc go (albo uzupelniajc) modelem mechanicystycznym. Wskazanie na mechanizm, który stoi za danym zjawiskiem, okazuje si czsto znacznie lepszym wyjanieniem ni sprecyzowanie ogólnego prawa, pod które zjawisko to mialoby podpada. Zysk z przyjcia tego rozwizania jest nastpujcy: skoro okazalo si, e umysly mona opisa jako przetwarzajce informacj mechanizmy (w zdefiniowanym sensie), to mamy ju wikszo eksplanacji z glowy, poniewa najlepsza strategia wyjanienia, czym jaka rzecz jest, to pokazanie, jaki mechanizm za ni stoi. Nazywajc umysl ,,obliczajcym mechanizmem" nie poslugujemy si jedynie wygodn metafor, nie wypowiadamy te ostronej tezy gloszcej, e umysl daje si za pomoc obliczajcych mechanizmów symulowa. Umysl, niezalenie od niektórych szczególów jego realizacji, po prostu posiada t sam natur co inne mechanizmy przetwarzajce informacj. A zatem badajc te mechanizmy moemy sporo dowiedzie si o umyle. Zauwamy, e mówic o ,,niezalenoci od niektórych szczególów realizacji" nie wypowiadamy po prostu tezy funkcjonalizmu ­ jak zaznacza Milkowski, mówienie o mechanizmach ma t dodatkow zalet, e (w odrónieniu od mówienia o samym obliczaniu) nie moe abstrahowa zupelnie od kwestii implementacji. Nietrudno dostrzec, e mimo wprowadzonych obostrze uzyskane dotychczas pojcie umyslu cechuje si spor ogólnoci. Nie grozi nam ju wprawdzie jego trywializacja, poniewa nie o wszystkim da si zgodnie z prawd powiedzie, e jest obliczajcym mechanizmem, ale nie da si ukry, e klasa takich mechanizmów nadal jest bardzo zrónicowana. Dodatkowe obostrzenie przynosi rozdzial 4, w którym Milkowski proponuje odwola si do pojcia ,,reprezentacji". Mona powiedzie, e uzyskuje to stawiajc Fodora na glowie ­ zamiast mówi, e nie ma obliczania bez reprezentacji, proponuje tez przeciwn ­ nie ma reprezentacji bez obliczania. Pozwala to na wykorzystanie powstalej ju konstrukcji pojciowej jako bazy: wprawdzie istniej przetwarzajce informacj mechanizmy, które nie posluguj si reprezentacjami, ale niektóre z tych mechanizmów potrafi co wicej ­ korzystaj z przetwarzanej informacji w do szczególny sposób. Po pierwsze, pozwala im ona na korygowanie bldów; po drugie, w sposób zauwaalny wplywa na obecne w nich systemy kontroli. Tak przetwarzana informacja staje si reprezentacj, a badanie mechanizmów, które potrafi poslugiwa si reprezentacjami, pozwala jeszcze lepiej zrozumie umysl. W wyniku wiadomej decyzji autora problematyka reprezentacji nie jest w omawianej ksice rozwinita w pelni. Nie ulega wtpliwoci, e przyczynia si to do zachowania spójnoci tematycznej. Pozostawia jednak pewien niedosyt, poniewa pojcie to jest w literaturze przedmiotu notorycznie wyjaniane w sposób powierzchowny. Na zakoczenie warto podkreli, e rozdzialy 2 i 4 potraktowa mona jako oddzielne caloci, powicone odpowiednio pojciom ,,obliczania" i ,,reprezentacji". W rozdzialach tych zostaj kompleksowo omówione trudnoci zwizane z tymi pojciami i próby ich przezwycienia, a kocz je oryginalne rozstrzygnicia autora. Nie znaczy to, rzecz jasna, e nie warto czyta caloci ksiki. Wrcz przeciwnie ­ sdz, e najwiksz zalet pracy Milkowskiego jest to, e stanowi ona jednolit i przemylan konstrukcj pojciow, a autor na adnym etapie nie przestaje dba o zgodno z najnowszymi wynikami nauk empirycznych (cho nie boi si te korzysta z bada dawno ju zapomnianych czy niewystarczajco docenionych). Pawel Grabarczyk http://www.deepdyve.com/assets/images/DeepDyve-Logo-lg.png Przeglad Filozoficzny - Nowa Seria de Gruyter

Komputacjonizm kontratakuje

Przeglad Filozoficzny - Nowa Seria , Volume 22 (2) – Jun 1, 2013

Loading next page...
 
/lp/de-gruyter/komputacjonizm-kontratakuje-ZO9RUYPOtL
Publisher
de Gruyter
Copyright
Copyright © 2013 by the
eISSN
1230-1493
DOI
10.2478/pfns-2013-0045
Publisher site
See Article on Publisher Site

Abstract

Przegld Filozoficzny ­ Nowa Seria R. 22: 2013, Nr 2 (86), ISSN 1230­1493 DOI: 10.2478/pfns-2013-0045 Recenzja Marcin Milkowski, Explaining the Computational Mind, MIT Press 2013 Wydana przez MIT Press ksika Marcina Milkowskiego Explaining the Computational Mind to arliwa obrona komputacjonizmu. Czas ku temu wydaje si wlaciwy, poniewa, jak sam Milkowski zauwaa, pogld ten ostatnimi czasy wychodzi z mody, ustpujc pola konkurencyjnym stanowiskom, takim jak koneksjonizm czy neuronauki. Pozostaje to w uderzajcym kontracie do pocztkowego entuzjazmu, z jakim filozofowie witali pojcia ,,obliczania" i ,,implementacji". Nietrudno wskaza powody, dla których komputacjonizm zawladnl swego czasu wyobrani filozofów. Wydawalo si, e oferuje on zasypanie przepaci pomidzy niematerialnym (jak wielu chcialo) umyslem a materi. Jeeli procesy poznawcze utosamimy z obliczeniowymi, to powizanie z materialnym substratem dostajemy w prezencie ­ wiemy bowiem, w jaki sposób procesy obliczeniowe zaimplementowane s w sprzcie, który je wykonuje. Na dodatek postulowane przez wielu badaczy (a najlepiej wyraone w slynnym sloganie Fodora) konieczne powizanie pomidzy obliczeniami i reprezentacjami sprawilo, e po pojciu ,,obliczania" zaczto spodziewa si równie naturalizacji poj ,,reprezentacji" i ,,intencjonalnoci". Mona zatem powiedzie, e przez pewien okres badacze uwaali obliczeniowo za oczekiwany od dawna przez wszystkich brakujcy element ukladanki. Rozczarowanie okazalo si tym silniejsze, e wszystkie wspomniane walory podano na dalszych etapach bada w wtpliwo. Po pierwsze, omówione w rozdziale 2 ksiki pomyslowe kontrprzyklady autorstwa Putnama i Searle'a sprawily, e zwtpiono w samo pojcie implementacji, podczas gdy to wlanie niekontrowersyjno tej relacji miala by gwarantem eksplanacyjnych walorów komputacjonizmu. Po drugie, wielu badaczy zniechcilo si równie do pojcia reprezentacji, które okazalo si o wiele mniej jasne, ni to pocztkowo zakladano, i znacznie bardziej odporne na naturalizacj. W efekcie, z pocztkowego optymizmu pozostala dezorientacja. W najgorszym wypadku nie tylko nie dowiedzielimy si, czym jest umysl, ale te przestalimy rozumie, czym jest samo obliczanie. W najlepszym wypadku, wprawdzie wiemy, czym jest obliczanie, ale nie daje nam ono adnego nowego wgldu w specyfik umyslu czy reprezentacji. W jaki sposób Milkowski ma zamiar przywróci komputacjonizmowi dawn wietno? Cho omawiana ksika wypelniona jest odwolaniami do rozstrzygni empirycznych, to strategia, któr autor przyjmuje, jest w gruncie rzeczy typowo filozoficzna. Dokonuje on systematycznej precyzacji poszczególnych kluczowych poj, takich jak ,,obliczanie", ,,implementacja", ,,mechanizm", ,,funkcja" czy ,,reprezentacja", dziki czemu okazuj si one na oczach czytelnika uklada w jedn, spójn konstrukcj. Mimo pozornej zbienoci nie naley myli techniki Milkowskiego z eksplikacj. Eksplikacja zawa znaczenie wyraenia wyjciowego poprzez selekcj kontekstów, w których jest ono uywane. Dla odmiany, Milkowski jest bardzo liberalny ­ czsto decyduje si wybiera najszersze moliwe znaczenie terminu, dbajc jedynie o to, by zabezpieczy je przed trywializacj, a nastpnie sprawdza, w jaki uyteczny sposób moglibymy pojcie to zawzi. Naley podkreli, e nie mamy tu do czynienia jedynie z redefiniowaniem poj dla wygody autora czy arbitralnym przyjciem wlasnych definicji. Precyzacja poszczególnych poj wsparta jest argumentacj, której zadaniem jest przekonanie czytelnika do tego, e tak wlanie naley wyej wymienione pojcia rozumie. Argumentacja przebiega przy tym na trzech poziomach. Po pierwsze, Milkowski wskazuje, e ukute przez niego pojcia chroni nas przed ujawnionymi w literaturze aporiami i nieintuicyjnymi konsekwencjami. I tak, dla przykladu ­ w rozdziale 2 szczególowo wykazuje, jak zaproponowana przez niego definicja ,,obliczania" blokuje sceptyczne argumenty w rodzaju wysuwanych przez Searle'a i Putnama. Po drugie, jak Milkowski stara si przekona, jego pojcia lepiej nadaj si do opisu praktyki naukowej. Interesujc strategi jest podkrelana wielokrotnie przez autora ch dostosowania si do rzeczywistej praktyki, w odrónieniu od ideologii manifestów naukowych i ogólnych zaloe, które badacze niekiedy formuluj. Po trzecie ­ zalet przyjtych rozwiza jest to, e latwo jest je zastosowa w praktyce ­ Milkowski pokazuje to kilkukrotnie, odwolujc si do analizy czterech studiów przypadku, które okazuj si lepiej zrozumiale i latwiejsze w opisaniu dziki zastosowaniu proponowanych rozwiza. Co ciekawe, uywane w charakterze testu teorii przypadki dotycz zjawisk tak rónych, jak mechanizm opanowywania czasu przeszlego w jzyku angielskim czy wystpujca u wierszczy fonotaksja. Efektem tych analiz jest spójna konstrukcja, przywracajca wiele z wymienionych na pocztku nadziei, które filozofia umyslu wizala z komputacjonizmem. Jak wspomnialem, w rozdziale 2 Milkowski pokazuje, w jaki sposób skonstruowa moemy pojcia ,,obliczania" i ,,implementacji", aby unikn ich trywializacji. Pomysl opiera si na utosamieniu obliczania z przetwarzaniem informacji, które rozumiane jest zupelnie klasycznie ­ tak, jak chcial tego C.E. Shannon (autor wskazuje przy tym na najczstsze nieporozumienia zwizane z t koncepcj). Jak Milkowski zauwaa, tak zdefiniowane obliczanie broni si przed trywializujcymi je zarzutami, ale wymaga dodatkowych obostrze, aby sta si rzeczywicie uyteczne dla filozofii umyslu. Obostrzenie to znajduje autor w pojciu ,,mechanizmu". Interesowaly go bd nie same procesy obliczeniowe czy obiekty, którym zdolno do obliczania da si przypisa, ale przetwarzajce informacj mechanizmy. Raz jeszcze podkrelmy, e kade z wprowadzanych do tej konstrukcji poj zostaje przez autora dokladnie przeanalizowane (cho wywód zyskalby jeszcze na klarownoci, gdyby ostateczne definicje zostaly wyranie wyodrbnione w tekcie). Jest tak zarówno w omówionym przypadku ,,obliczania", jak i samego ,,mechanizmu", ,,funkcji" czy ,,zwizku przyczynowo-skutkowego" (ten ostatni jest przez autora rozumiany zgodnie z teori interwencjonistyczn). Wlasno ,,bycia mechanizmem" przysluguje danemu obiektowi tylko wtedy, gdy spelni odpowiednie, sprecyzowane przez Milkowskiego warunki, dlatego te ryzyko trywializacji nie wróci do nas na tym etapie. W jaki jednak sposób tak utworzona konstrukcja pojciowa moglaby wyjani tajemnice umyslu? Okazuje si, e aby to zrobi, musimy teraz zaj si... samym pojciem ,,wyjaniania". W rozdziale 3 Milkowski przekonuje (za C.F. Craverem), e tradycyjny model wyjaniania, oparty na podpadaniu pod ogólne prawa przyrody (jest to w swej istocie model dedukcyjny), sprawdza si znacznie gorzej, ni to si wielu badaczom wydawalo, i lepsze efekty uzyskamy, zastpujc go (albo uzupelniajc) modelem mechanicystycznym. Wskazanie na mechanizm, który stoi za danym zjawiskiem, okazuje si czsto znacznie lepszym wyjanieniem ni sprecyzowanie ogólnego prawa, pod które zjawisko to mialoby podpada. Zysk z przyjcia tego rozwizania jest nastpujcy: skoro okazalo si, e umysly mona opisa jako przetwarzajce informacj mechanizmy (w zdefiniowanym sensie), to mamy ju wikszo eksplanacji z glowy, poniewa najlepsza strategia wyjanienia, czym jaka rzecz jest, to pokazanie, jaki mechanizm za ni stoi. Nazywajc umysl ,,obliczajcym mechanizmem" nie poslugujemy si jedynie wygodn metafor, nie wypowiadamy te ostronej tezy gloszcej, e umysl daje si za pomoc obliczajcych mechanizmów symulowa. Umysl, niezalenie od niektórych szczególów jego realizacji, po prostu posiada t sam natur co inne mechanizmy przetwarzajce informacj. A zatem badajc te mechanizmy moemy sporo dowiedzie si o umyle. Zauwamy, e mówic o ,,niezalenoci od niektórych szczególów realizacji" nie wypowiadamy po prostu tezy funkcjonalizmu ­ jak zaznacza Milkowski, mówienie o mechanizmach ma t dodatkow zalet, e (w odrónieniu od mówienia o samym obliczaniu) nie moe abstrahowa zupelnie od kwestii implementacji. Nietrudno dostrzec, e mimo wprowadzonych obostrze uzyskane dotychczas pojcie umyslu cechuje si spor ogólnoci. Nie grozi nam ju wprawdzie jego trywializacja, poniewa nie o wszystkim da si zgodnie z prawd powiedzie, e jest obliczajcym mechanizmem, ale nie da si ukry, e klasa takich mechanizmów nadal jest bardzo zrónicowana. Dodatkowe obostrzenie przynosi rozdzial 4, w którym Milkowski proponuje odwola si do pojcia ,,reprezentacji". Mona powiedzie, e uzyskuje to stawiajc Fodora na glowie ­ zamiast mówi, e nie ma obliczania bez reprezentacji, proponuje tez przeciwn ­ nie ma reprezentacji bez obliczania. Pozwala to na wykorzystanie powstalej ju konstrukcji pojciowej jako bazy: wprawdzie istniej przetwarzajce informacj mechanizmy, które nie posluguj si reprezentacjami, ale niektóre z tych mechanizmów potrafi co wicej ­ korzystaj z przetwarzanej informacji w do szczególny sposób. Po pierwsze, pozwala im ona na korygowanie bldów; po drugie, w sposób zauwaalny wplywa na obecne w nich systemy kontroli. Tak przetwarzana informacja staje si reprezentacj, a badanie mechanizmów, które potrafi poslugiwa si reprezentacjami, pozwala jeszcze lepiej zrozumie umysl. W wyniku wiadomej decyzji autora problematyka reprezentacji nie jest w omawianej ksice rozwinita w pelni. Nie ulega wtpliwoci, e przyczynia si to do zachowania spójnoci tematycznej. Pozostawia jednak pewien niedosyt, poniewa pojcie to jest w literaturze przedmiotu notorycznie wyjaniane w sposób powierzchowny. Na zakoczenie warto podkreli, e rozdzialy 2 i 4 potraktowa mona jako oddzielne caloci, powicone odpowiednio pojciom ,,obliczania" i ,,reprezentacji". W rozdzialach tych zostaj kompleksowo omówione trudnoci zwizane z tymi pojciami i próby ich przezwycienia, a kocz je oryginalne rozstrzygnicia autora. Nie znaczy to, rzecz jasna, e nie warto czyta caloci ksiki. Wrcz przeciwnie ­ sdz, e najwiksz zalet pracy Milkowskiego jest to, e stanowi ona jednolit i przemylan konstrukcj pojciow, a autor na adnym etapie nie przestaje dba o zgodno z najnowszymi wynikami nauk empirycznych (cho nie boi si te korzysta z bada dawno ju zapomnianych czy niewystarczajco docenionych). Pawel Grabarczyk

Journal

Przeglad Filozoficzny - Nowa Seriade Gruyter

Published: Jun 1, 2013

There are no references for this article.