Get 20M+ Full-Text Papers For Less Than $1.50/day. Start a 14-Day Trial for You or Your Team.

Learn More →

Czy inżynier wie, co myśli jego robot?

Czy inżynier wie, co myśli jego robot? Przegld Filozoficzny ­ Nowa Seria R. 22: 2013, Nr 2 (86), ISSN 1230­1493 DOI: 10.2478/pfns-2013-0034 Slowa kluczowe: filozofia umyslu, kognitywistyka, umysl, sceptycyzm, sztuczna inteligencja, czarna skrzynka, naturalizm 1. Wstp, czyli co ja wlaciwie zrobilem? W jednym z opowiada Henry'ego Kuttnera, zamieszczonym w zbiorze pod tytulem Stos klopotów1, wystpuje pewien wybitny badacz i wynalazca. To naprawd zdolny czlowiek. Jednak ma on t cech, e wpada na pomysly tylko wtedy, gdy jest kompletnie pijany. Kiedy si budzi, spostrzega, e znowu co wymylil i skonstruowal, ale nie ma pojcia, czym to wlaciwie jest i co robi. O tym, jak stara si tego dowiedzie, przeczytajcie sami. Pod pewnym wzgldem sytuacja kognitywisty jest podobna do zagubienia Kuttnerowskiego bohatera. Kognitywista ma nadziej na wyjanienie tego, co dzieje si w ,,czarnej skrzynce". Wspólczesny inynier umyslu chce to zrobi tylko przy uyciu naturalistycznych metod i narzdzi badawczych. Dane uzyskane dziki nim uwaa za wiarygodne i zupelne. Innych wiadectw nie szanuje, bo psychologia to naiwna forma cybernetyki i neurofizjologii. Na filozoficznym zapleczu tego programu znajduje si funkcjonalistyczna teoria umyslu, nastawiona obliczeniowo, oraz tak zwane ucielenione poznanie. Czy kognitywista-konstruktor moe si dowiedzie, jakie myli kryje czarna skrzynka? T wietn, mieszn ksik polecil mi Marcin Kalek. Jestem mu za to wdziczny. 2. Co to robi i myli? Kuttnerowski naukowiec zadawal sobie pytania: ,,Co ja zrobilem? Co to jest? Do czego to sluy?" Zadanie filozoficznie zorientowanego inyniera moe by podobne i da si prosto wyrazi. W wolnej chwili moe on zada sobie pytanie: co robi i myli mój robot lub moja czarna skrzynka? Na pierwszy rzut oka wida, e robot i czarna skrzynka znaczco si róni. Otó wydaje mi si jednak, e pod wzgldem moliwoci poznawczego dostpu do nich s takie same. Proponuj wic, by przez chwil traktowa oboje podobnie. Rozwamy dwie sytuacje: a) W pierwszej inynier nie jest twórc robota. Na czym moe oprze swoje badania? Moe obserwowa zachowanie czarnej skrzynki, ale moe te do niej zajrze. Tym, co znajdzie po otwarciu, bdzie, mówic nieco metaforycznie, dzialajcy program. Klopot inyniera polega na tym, czy potrafi on jednoznacznie okreli, co ten program robi? Na podstawie obserwacji zachowania skrzynki nie moe stwierdzi, wedle jakiej instrukcji ona dziala, gdy jej operacje mog by zgodne z wicej ni jedn regul. b) W drugiej sytuacji inynier jest twórc robota. Wyposayl go w napisane przez siebie wielozadaniowe programy. Jest to bardzo zdolny inynier. Stworzyl takiego robota, który potrafi reorganizowa swój system poznawczy w zalenoci od zada, jakie ma zrealizowa, i pod wplywem nauki, tj. tego, czego si uczy. Zalómy, e wielki inynier skonstruowal robota i wrzucil go w rodowisko. Potem odpoczl, a po jakim czasie chce sprawdzi, jak jego wytwór sobie radzi, co robi i co myli. Wydaje mi si, e ma wci ten sam klopot. To znaczy, nie jest w lepszym poloeniu ni obserwator czarnej skrzynki. Niechciana sceptycka konkluzja brzmi: zagldanie do skrzynki nie jest potrzebne, bo nic nie da. 3. Problem filozoficzny Gdyby Bóg wejrzal w nasze dusze, to nie móglby zobaczy, o kim mylimy2 Czy gdyby zespól inynierów zaprojektowal i skonstruowal sztuczny system, który by mylal, mówil w jzyku naturalnym i zachowywal si w przyblieniu tak, jak ja, to czy w oparciu o swoj wiedz dotyczc jego budowy i funkcjo- 2 Por. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, przel. B. Wolniewicz, Wydawnictwo Naukowe PWN 2000, XI. nowania inynierowie mogliby wyjania przebieg jego procesów umyslowych oraz tre stanów jego umyslu? Powiedzialem, e znajomo dzialajcego programu nie wystarczy, by stwierdzi, ,,o czym myli" i co robi robot. Jest tak, poniewa na podstawie obserwacji zachowa maszyny Turinga nie mona rozpozna, jaki program ona realizuje, to znaczy nie mona pozna znaczenia wpisywanych i wymazywanych symboli3. Trudno t mona zilustrowa nastpujco: wyobramy sobie trzy kompozycje muzyczne, które róni si od siebie, poza jednym szczególnym fragmentem, jaki zostal skomponowany i zagrany dokladnie tak samo. Czy slyszc tylko ten fragment, moglibymy stwierdzi, któr z nich slyszymy?4 Wracajc do umyslu, zalómy, e chcemy si dowiedzie, jaka jest tre reprezentacji umyslowych robota. Jak operacj wykonuje program? Inaczej mówic, chcemy si dowiedzie, o czym on myli. Problem w tym, e ten sam program moe realizowa róne, odmienne operacje i zadania, jak równie kilka rónych programów moe realizowa tak sam operacj. Na przyklad komputerowa symulacja partii szachów moe by nieodrónialna od symulacji jakiej potyczki wojennej. Obserwujc j ,,z zewntrz", nie wiemy, czy mamy do czynienia z gr, czy z bitw5. Inny przyklad: program Warplan D.H.D. Warrena moe wykonywa trzy operacje w nieodrónialny od siebie sposób, to jest sterowa akcj robota, który chodzi po pokoju i przestawia przedmioty, sterowa robotami dokonujcymi przemyslowego montau samochodów lub kompilowa wyraenia matematyczne na kod maszynowy6. Podsumowujc, problem w tym, e na podstawie obserwacji dzialania programu nie jestemy w stanie jednoznacznie okreli, co ten program robi. I analogicznie ­ nie moemy jednoznacznie zidentyfikowa treci myli czy reprezentacji robota. 4. Uwaga sceptyczna Wyobramy sobie, e komputer zostaje wyposaony w cialo ­ odpowiedniki organów zmyslowych, urzdzenia umoliwiajce ruch i zmienianie rodowiska. Jest te obdarzony percepcj ­ spostrzega wiat i dziala w nim. Zapewne jego wewntrzne reprezentacje zostan jako powizane ze rodowiskiem i tym samym nabior znaczenia. Moemy postawi nastpujce pytanie: czy kto 3 Jeli tak, to jak mona by zawzi list moliwych programów, z których jeden jest rzeczywicie realizowany? 4 Wpadlem na to dziki uwagom profesora Jacka Holówki. 5 Przyklad J. Fodora. 6 Przyklad J. Bobryka. inny ni on sam i jego konstruktor-programista moe zna znaczenie jego myli? Odpowied trci sceptycyzmem: analiza wewntrznych operacji komputera ­ robociego mózgu ­ nie powie nam, co robi dany program, bo, jak wczeniej, te same zjawiska ­ celowe zachowania ­ mona modelowa w róny sposób. Wydaje si, e abymy mogli pozna znaczenie reprezentacji robota, niezbdna jest wiedza o zamiarach programisty. A jeli ich nie znamy? W takiej wlanie sytuacji znajduje si wspólczesny badacz umyslu. Ma do czynienia z dzialajcym systemem, a nie zna intencji jego projektanta. Tak naprawd jest jeszcze gorzej. Samego projektanta nie mona zapyta o intencje, a nawet gdyby to si udalo, i tak nie wiedzialby, co odpowiedzie, bo wyposayl swojego robota w zdolno do zmiany programów dzialania. I nawet gdyby wejrzal w jego dusz, nie móglby zobaczy, o czym myli. Dzialania robota mog by zgodne z rónymi instrukcjami lub ­ uywajc slownika Wittgensteina ­ jego zachowania mog by zgodne z rónymi regulami dzialania. Obserwacja programu nie pozwoli jednoznacznie okreli, jak operacj program wykonuje. Natomiast obserwacja zewntrznego zachowania robota nie pozwoli na jednoznaczne okrelenie, któr regul dzialania on stosuje. Czybymy nie mogli si dowiedzie, co on w ogóle robi? A moe jestemy na zbyt ogólnym poziomie opisu umyslu i dzialania? Jednak zejcie na niszy poziom nic nie da. Zobaczymy wtedy syntaktyczne manipulacje na symbolach lub zmiany potencjalu czynnociowego, ale nie bdziemy widzieli, co one znacz. W przypadku tak zwanego ucielenionego poznania mamy ten sam klopot: jak wyróni i okreli tre powstajcych scenariuszy dzialania oraz decyzj o wyborze jednego z nich? 5. Eksperyment mylowy Davidsona Analogiczne problemy pojawiaj si w przypadku prób opisu i wyjanienia psychiki czlowieka ­ treci myli, reprezentacji i denotacji. Czy wiedza o fizycznych zdarzeniach w mózgu pociga za sob wiedz o zdarzeniach mentalnych? Czy dysponujc peln wiedz o procesach mózgowych moemy co powiedzie o stanach mentalnych, w szczególnoci o treci postaw propozycjonalnych? 5.1. Art Sformulujmy dwa wygórowane zaloenia. Ich realizacja bylaby idealem fizykalisty. W rzeczywistoci jest to tylko jego wyznanie wiary: a) Mamy peln wiedz o procesach, jakie przebiegaj w naszym mózgu i ukladzie nerwowym. b) Jest ona sformulowana w slowniku fizykalnym. Nastpnie wyobramy sobie, e w oparciu o nasz znajomo fizyki skonstruowalimy sztucznego czlowieka ­ Arta. Jest on zbudowany z tego samego materialu, co my. Wszystkie procesy fizjologiczne i neurologiczne, jakie zachodz w nas, przebiegaj take w Arcie. Struktura fizyczna i funkcjonalna mózgu i ciala Arta jest taka sama jak w przypadku ludzkiego mózgu i ciala. Zachowanie Arta jest pod wszystkimi wzgldami takie samo jak zachowanie czlowieka. Nie moemy stwierdzi, patrzc na jego dzialania, e powstal w inny sposób ni my. Art wykonuje wszystkie czynnoci, mówi i reaguje na bodce tak jak my. Dobrze te rozumiemy procesy zachodzce w mózgu Arta i potrafimy je identyfikowa i opisywa w terminach czysto fizykalnych. W tym momencie powraca nasze kluczowe pytanie: co moemy powiedzie o stanach mentalnych Arta, opierajc si jedynie na naszej szerokiej fizycznej wiedzy o budowie i procesach przebiegajcych w jego mózgu? Problem dotyczy moliwoci i sposobu, w jaki mielibymy przypisywa postawom propozycjonalnym, takim jak ywienie przekona i pragnie, ich propozycjonaln tre. Stany umyslowe, jakimi s postawy propozycjonalne, róni si od siebie przede wszystkim pod wzgldem treci, tj. co do tego, czego dotycz przekonania lub na co s skierowane zamiary. Dziki znajomoci treci moglibymy rozrónia i identyfikowa poszczególne postawy i wyjania zachowanie. Zatem czy poslugujc si pojciami fizykalnymi moemy rozrónia i opisywa treci stanów psychicznych Arta? 5.2. Nadzieja inyniera Przy zaloeniu identycznoci stanów psychicznych i fizycznych, wiedzc wystarczajco duo o mózgu, powinnimy umie opisa stany, jakie w jzyku psychologii nazywamy stanami mentalnymi Arta, i oczywicie powinnimy to zrobi w terminologii naturalistycznej. Zapewne oznaczaloby to, e mentalistyczna psychologia moe zosta z powodzeniem sprowadzona do cybernetyki, a potem do fizyki, i niczego na tym nie stracimy. 5.3. Przyklad Zanosi si na deszcz. Art mówi: ,,Bdzie pada". Chcemy wiedzie, o czym on myli. Jestemy wiadkami jego zachowania werbalnego, a oprócz tego wiemy, jakie procesy fizyczne zachodz w mózgu Arta w chwili, kiedy wypowiada on zdanie ,,Bdzie pada". To znaczy: wiemy, e takiemu zachowaniu werbalnemu towarzysz takie a takie procesy neurofizjologiczne, albo: kiedy nastpowalo pierwsze ­ wypowied Arta, e bdzie pada ­ równoczenie nastpowalo drugie ­ w jego mózgu przebiegal szereg pewnych znanych nam zdarze fizycznych. Czy znajc wszystkie potrzebne fizyczne dane, dotyczce tego, co si dzieje w mózgu Arta, kiedy mówi o deszczu, moglibymy stwierdzi, co Art ma w tej chwili na myli? Jeli si nie mylimy, powinno by tak, e jeeli wiadomo dostatecznie duo o tym, co si dzieje w mózgu Arta w danej chwili, wiadomo tym samym wszystko, co potrzebne, by odpowiednio do stanu neurofizjologicznego przypisa konkretne przekonanie o okrelonej treci. Problem w tym, e jak si wydaje, nie sposób jednoznacznie przypisa pewnej jednej treci mentalnej do stanu mózgu. Dlaczego tak moe by? Przyjmijmy, e w tej sytuacji zachodzi w mózgu Arta szereg procesów neurofizjologicznych. Otó moe by przecie tak, e Art wtedy myli, e deszcz, który pada, jest ladny, lub równie dobrze, e zapomnial pienidzy i nie pójdzie na kaw, lub e przedwczoraj nie padalo. Wiadomo, e w mózgu Arta funkcjonuje pewien mechanizm neurofizjologiczny, lecz na tej podstawie nie sposób jednoznacznie okreli treci myli Arta. Oprócz tego moe by przecie i tak, e innym razem Art bdzie myle o deszczu, a ten mechanizm nie bdzie dzialal. Moemy stwierdzi, e pewne zdarzenie fizyczne wywolalo pewien stan mentalny, oraz wiadomo nam, e jest on identyczny z pewnym fizycznym zdarzeniem (czy stanem) w mózgu Arta, ale mimo to nie potrafimy nic pewnego powiedzie o treci tego stanu mentalnego. Bowiem nie jest tak, e zdarzenie fizyczne lub stan mózgu jednoznacznie wyrónia pojedynczy stan mentalny o takiej a nie innej okrelonej treci. Nie moemy w ten sposób jednoznacznie zidentyfikowa i wyróni jego treci sporód wszystkich moliwych. Nie pomoe nam tu dodatkowa znajomo fizycznego stanu mózgu Arta z chwili, w której patrzyl on na chmury. Nadal nie bdziemy w stanie przypisa mu tego a nie innego przekonania. Korzystajc tylko z naszej fizycznej wiedzy o przebiegu procesów mózgowych Arta, nie moemy wiele powiedzie o treci jego przekona. Co najwyej poprzez badania moglibymy stwierdzi, e Art w danej chwili myli o czym mniej lub bardziej intensywnie. 5.4. Dlaczego tak moe by? Po pierwsze, twierdzenie o identycznoci nie jest dobr podstaw dla opisu niektórych istotnych wlasnoci stanów psychicznych. Identyczno stanów mózgu i stanów umyslu nie wystarcza, bymy mogli zidentyfikowa pewien dany stan fizyczny mózgu Arta z konkretnym przekonaniem o okrelonej jednoznacznie treci. Po drugie, nawet jeli oslabimy nasze fizykalne zapdy do wywolywania, a nie identycznoci, nadal na podstawie wiedzy, e dane zdarzenie fizyczne wywoluje pewien stan mentalny, nie bdziemy mogli jednoznacznie opisa czy okreli, jaki to stan mentalny. Rozumiem to tak, e dane twierdzenie fizykalne o pewnym stanie mózgu (lub zdanie fizykalne o zwizku przyczynowym fizyczne-mentalne) nie determinuje jednoznacznie zdania o okrelonej, takiej a nie innej treci propozycjonalnej. Nie jest to wystarczajce dla wykazania, e moemy wyjania i przewidywa zdarzenia psychiczne, tak jak przewidujemy zdarzenia fizyczne, ani e opisy zdarze psychicznych s redukowalne do opisów zdarze fizycznych. Myl, e równie dobrze mona by ten przyklad zinterpretowa kognitywistycznie. Art moe by robotem, o jakim pisalem wczeniej. W miejsce silnego twierdzenia o identycznoci stanów mózgu i umyslu pojawi si nieco slabsze czy bardziej subtelne funkcjonalistyczne twierdzenie, mówice, e umysl jest tym, co robi mózg (czy jaki inny fizyczny realizator), a to, co robi, polega na realizacji pewnego zloonego programu lub wielu programów. Obawiam si, e powysze wtpliwoci wymierzone w radykalny fizykalizm stosuj si te do kognitywistycznego naturalizmu. Funkcjonalny zwizek midzy programem i jego realizatorem moe nie wystarczy do tego, bymy mogli zidentyfikowa stan funkcjonalny mózgu Arta z konkretnym przekonaniem o okrelonej jednoznacznie treci. A na podstawie wiedzy o dzialajcym programie nie moemy jednoznacznie okreli, w jakim stanie mentalnym jest Art, czy te tego, co myli nasz robot, poniewa nie potrafimy jednoznacznie wyróni rzeczywistej treci jego stanu umyslu sporód moliwych. 6. Skd wiemy, o czym myl i co robi inni? 6.1. Davidson Dlaczego w ogóle jestemy sklonni przypisywa Artowi postawy propozycjonalne? Interpretujc jaki ruch Arta jako dzialanie spowodowane pewnym przekonaniem, przypisujemy mu bardzo zloony system wzajemnie powizanych stanów i zdarze psychicznych. W istocie ­ mówi Donald Davidson ­ interpretacja czego jako intencjonalnego zachowania zaley od znajomoci takiego systemu. Wiedza neurobiologiczna, czy, jak w tym przypadku, wiedza o funkcjonalnej organizacji robota, moe by pomocna przy opisie procesów umyslowych, ale w przypadku postaw propozycjonalnych jest niewystarczajca. Nie mona w oparciu tylko o ni sporzdzi wiarygodnego wyjanienia postaw propozycjonalnych wraz z treci przekona. Niezbdne wydaje si korzystanie z metod mentalistycznych. Poznanie i wyjanianie postaw propozycjonalnych obejmuje empati, interpretacj i znajomo zachowa, w tym jzykowych. Wymaga wic o wiele bogatszego arsenalu rodków ni te, jakimi dysponuje inynier z mojego przykladu. Interpretacja z kolei musi si opiera na wielu szerokich zaloeniach dotyczcych innych przekona Arta. Jak pisze Davidson: ,,Najlepsza droga do dokladnego zidentyfikowania intencji i przekona wiedzie przez teori zachowa jzykowych. (...) Jeli mam racj, to szczególowa wiedza o fizyce czy fizjologii mózgu, a w istocie o calym czlowieku, nie ulatwilaby tego rodzaju interpretacji, jakiej wymaga stosowanie wyszukanych poj psychologicznych. Ustalenie, co czlowiek-maszyna rozumie przez to, co mówi, nie byloby latwiejsze od zinterpretowania slów czlowieka"7. 6.2. Wittgenstein W Dociekaniach Wittgenstein porównuje maszyn do czytania z osob, która czyta8. Rzekomo jest midzy nimi zasadnicza rónica. Polega ona na tym, e tylko w przypadku osoby jest to rzeczywiste czytanie, a to dlatego, e czytanie polega ma na wiadomym przeyciu psychicznym, ,,e si czyta". Takie doznanie nie tyle ma towarzyszy czynnoci czytania, ale j wyznacza, tj. by kryterium tego, e si czyta. Dlatego te osoba czyta, a maszyna nie. Ale ­ mówi Wittgenstein ­ to przeycie mogloby wystpowa, a osoba nie czytalaby, lub mogloby go nie by podczas lektury tej osoby (na przyklad bylaby ona pod wplywem trucizny mózgu zmieniajcej podloe przey). Jeli tak, to przeycie, ,,e si czyta", nie konstytuuje czytania. Nie jest dla niego kryterium. Wydaje si, e to swoiste doznanie moe towarzyszy czytaniu, ale nie musi. Czytanie na nim nie polega. Zatem czy maszyna z Docieka czyta, czy nie czyta? Jeli nie czyta, to co robi? Dlaczego mielibymy sdzi, e nie czyta? Jeeli czytanie mialoby polega na wiadomym przeywaniu, to czym jest takie przeycie? By moe jest to gotowo do skupienia uwagi na tym, co si robi. Dlaczego jednak maszyna nie moglaby by wyposaona w moliwo sterowania swoj uwaga, kierowania jej na swoje wlasne stany, i moliwoci zapamitywania tego, porównywania z innymi stanami i raportowania o tym, co robi? Widzielimy jednak, e to specyficzne przeywanie czytania mogloby nie nastpi mimo czynnoci czytania, lub mogloby si pojawi, kiedy nie czytam. Przeycie to nie wyznacza, w sensie kryterialnym, czytania. Czytamy niezalenie od tego, czy ywimy takie doznania, czy nie. Jeli tak, to dlaczego mielibymy odmawia maszynie tej zdolnoci? Wydaje si, e w omawianym przypadku maszyna czyta, i powinienem to stwierdzi na podstawie obserwacji jej zachowania, tak jak stwierdzam to w przypadku czytajcych uczniów, którym nie zagldam przecie do umyslów. Zreszt ­ parafrazujc slowa Wittgensteina ­ nawet gdybym tam zajrzal, nie móglbym stwierdzi obecnoci lub braku doznania czytania. Uwagi Wittgensteina w tej kwestii s D. Davidson, Eseje o prawdzie, jzyku i umyle, przel. B. Stanosz, Warszawa 1992. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, dz. cyt., § 158 i n. niejednoznaczne i zastanawiajce. Z jednej strony, w Dociekaniach czytamy, e: ,,Zmiana, która nastpila, byla zmian jego zachowania" i ,,Czy nie polega to tylko na naszej niedostatecznej znajomoci zjawisk zachodzcych w mózgu i ukladzie nerwowym. Gdybymy je znali lepiej, to dostrzeglibymy, jakie polczenia wytworzone zostaly w wyniku wiczenia, a wtedy zajrzawszy do mózgu, moglibymy rzec: «Teraz przeczytal ów wyraz, teraz powstalo polczenie, na którym polega czytanie»", a nieco wczeniej, odnonie maszyny: ,,Dopiero gdy to a to w maszynie zrobiono ­ te a te czci zostaly polczone ­ zaczla ona czyta"9. Moe wic podstaw zjawiska psychicznego, jakim jest czytanie, stanowi stany mózgu, lub w przypadku maszyny, fizyczne stany sztucznego systemu? I jeli tak, to uda si wyjani zjawisko psychiczne, jakim jest czytanie, poprzez sprowadzenie go do pewnego zjawiska neurofizjologicznego? Takie uwagi mog sugerowa kryterialn rol stanów fizycznych odpowiedzialnych za stany umyslowe i odpowiednio kryterialn rol poj fizykalistycznych w kwestii opisu i wyjaniania ycia umyslowego, do którego naley midzy innymi przypisywanie i interpretowanie myli i pragnie innych oraz rozpoznawanie wlasnych. Stanowisko Wittgensteina jest dla mnie tyle niejasne, co pocigajce. Aby zilustrowa swoje zagubienie, zacytuj jeszcze dwa fragmenty Docieka: ,,Gdyby Bóg zajrzal do mojej glowy, nie wiedzialby, o czym myl" i ,,Mogloby si okaza, e podczas operacji otworzono by moj czaszk i bylaby ona pusta". Co to moe znaczy? Uwaga ta odnosi si do naszych interpretacji tego, co myl i mówi inni za pomoc poj fizykalnych (i funkcjonalnych), a raczej do nieistotnoci takiej interpretacji. By moe Wittgenstein ma na myli to, e pojcia te nie graj adnej roli w naszych charakterystykach stanów mentalnych innych ludzi. Aby okreli, co myl inni (take roboty), stosujemy kryteria behawioralne, a eby okreli i powiedzie, co mylimy my sami, nie jest nam potrzebna wiedza o mózgu i by moe nie s nam potrzebne adne kryteria. Wedle Wittgensteina, predykaty psychologiczne s zwizane z zachowaniem. Lecz w jaki sposób? Wydaje si, e wypowiedzi psychologiczne nie s równowane behawioralnym, ale okrelenia stanów psychicznych zawieraj ich behawioralne objawy, które by moe pelni rol warunków, pod jakimi moemy komu przypisa pewien stan mentalny. Nie znaczy to, e stany umyslowe s identyczne ze stanami neurofizjologicznymi (lub w przypadku robota, ze stanami jakiego fizycznego realizatora umyslu), nie znaczy to te, e midzy nimi zachodzi zwizek przyczynowo-skutkowy, tj. w oparciu o domniemania przyczynowoci stanów mózgu wobec stanów mentalnych i ich manifestacji w zachowaniu nie mona poprawnie wyjani, czyli zredukowa, umyslu. Jednak nie znaczy to równie, e mona sensownie oddziela stany psychiczne od stanów fizycznych i behawioralnych. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, dz. cyt., § 157 i 158. 7. Paradoksalna konkluzja Davidson i Witgenstein wskazuj na problem, jaki ma kada naturalistyczna teoria umyslu lub program badawczy o charakterze naturalistycznym, take kognitywistyczny. Klopot, o jakim mówi, przypomina zagadk sceptyka. Jeeli nie potrafi okreli, co robi program w czarnej skrzynce, nie potrafi te powiedzie, co robi czarna skrzynka (i robot), poniewa ich zachowanie da si uzgodni z wicej ni jedn instrukcj. Podobny problem ma Kuttnerowski naukowiec. Zagldanie do wntrza czarnej skrzynki nie pomoe mu w odpowiedzi na pytanie: do czego to sluy? Nie do, e zagldanie do niej nic nie da, to nie jest potrzebne, bo inynier-konstruktor nie jest w lepszym poloeniu ni obserwator albo rozmówca robota. Na zakoczenie chc powiedzie, e nie podoba mi si ta konkluzja. Na pewno si gdzie pomylilem. Tylko gdzie? Bibliografia Bobryk J., Locus umyslu, Zaklad Narodowy im. Ossoliskich, Wroclaw 1987. Davidson D., Eseje o prawdzie, jzyku i umyle, przel. B. Stanosz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1992. Wittgenstein L., Dociekania filozoficzne, przel. B. Wolniewicz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2000. Streszczenie W jednym z opowiada Henry'ego Kuttnera wystpuje wybitny badacz i wynalazca, który wpada na pomysly tylko wtedy, gdy jest kompletnie pijany. Kiedy si budzi, spostrzega, e znowu co wymylil i skonstruowal, ale nie ma pojcia, czym to wlaciwie jest i co robi. Pod pewnym wzgldem sytuacja kognitywisty jest podobna do zagubienia Kuttnerowskiego bohatera. Kognitywista ma nadziej na wyjanienie, jakie myli kryje czarna skrzynka lub o czym myli jego robot. Ale zagldanie do czarnej skrzynki nic nie da, a nawet nie jest potrzebne, bo inynier-konstruktor nie jest w lepszym poloeniu ni obserwator albo rozmówca robota. Nie podoba mi si ta konkluzja. Na pewno gdzie si pomylilem. Tylko gdzie? http://www.deepdyve.com/assets/images/DeepDyve-Logo-lg.png Przeglad Filozoficzny - Nowa Seria de Gruyter

Czy inżynier wie, co myśli jego robot?

Przeglad Filozoficzny - Nowa Seria , Volume 22 (2) – Jun 1, 2013

Loading next page...
 
/lp/de-gruyter/czy-in-ynier-wie-co-my-li-jego-robot-AhM6SnhdnL

References

References for this paper are not available at this time. We will be adding them shortly, thank you for your patience.

Publisher
de Gruyter
Copyright
Copyright © 2013 by the
eISSN
1230-1493
DOI
10.2478/pfns-2013-0034
Publisher site
See Article on Publisher Site

Abstract

Przegld Filozoficzny ­ Nowa Seria R. 22: 2013, Nr 2 (86), ISSN 1230­1493 DOI: 10.2478/pfns-2013-0034 Slowa kluczowe: filozofia umyslu, kognitywistyka, umysl, sceptycyzm, sztuczna inteligencja, czarna skrzynka, naturalizm 1. Wstp, czyli co ja wlaciwie zrobilem? W jednym z opowiada Henry'ego Kuttnera, zamieszczonym w zbiorze pod tytulem Stos klopotów1, wystpuje pewien wybitny badacz i wynalazca. To naprawd zdolny czlowiek. Jednak ma on t cech, e wpada na pomysly tylko wtedy, gdy jest kompletnie pijany. Kiedy si budzi, spostrzega, e znowu co wymylil i skonstruowal, ale nie ma pojcia, czym to wlaciwie jest i co robi. O tym, jak stara si tego dowiedzie, przeczytajcie sami. Pod pewnym wzgldem sytuacja kognitywisty jest podobna do zagubienia Kuttnerowskiego bohatera. Kognitywista ma nadziej na wyjanienie tego, co dzieje si w ,,czarnej skrzynce". Wspólczesny inynier umyslu chce to zrobi tylko przy uyciu naturalistycznych metod i narzdzi badawczych. Dane uzyskane dziki nim uwaa za wiarygodne i zupelne. Innych wiadectw nie szanuje, bo psychologia to naiwna forma cybernetyki i neurofizjologii. Na filozoficznym zapleczu tego programu znajduje si funkcjonalistyczna teoria umyslu, nastawiona obliczeniowo, oraz tak zwane ucielenione poznanie. Czy kognitywista-konstruktor moe si dowiedzie, jakie myli kryje czarna skrzynka? T wietn, mieszn ksik polecil mi Marcin Kalek. Jestem mu za to wdziczny. 2. Co to robi i myli? Kuttnerowski naukowiec zadawal sobie pytania: ,,Co ja zrobilem? Co to jest? Do czego to sluy?" Zadanie filozoficznie zorientowanego inyniera moe by podobne i da si prosto wyrazi. W wolnej chwili moe on zada sobie pytanie: co robi i myli mój robot lub moja czarna skrzynka? Na pierwszy rzut oka wida, e robot i czarna skrzynka znaczco si róni. Otó wydaje mi si jednak, e pod wzgldem moliwoci poznawczego dostpu do nich s takie same. Proponuj wic, by przez chwil traktowa oboje podobnie. Rozwamy dwie sytuacje: a) W pierwszej inynier nie jest twórc robota. Na czym moe oprze swoje badania? Moe obserwowa zachowanie czarnej skrzynki, ale moe te do niej zajrze. Tym, co znajdzie po otwarciu, bdzie, mówic nieco metaforycznie, dzialajcy program. Klopot inyniera polega na tym, czy potrafi on jednoznacznie okreli, co ten program robi? Na podstawie obserwacji zachowania skrzynki nie moe stwierdzi, wedle jakiej instrukcji ona dziala, gdy jej operacje mog by zgodne z wicej ni jedn regul. b) W drugiej sytuacji inynier jest twórc robota. Wyposayl go w napisane przez siebie wielozadaniowe programy. Jest to bardzo zdolny inynier. Stworzyl takiego robota, który potrafi reorganizowa swój system poznawczy w zalenoci od zada, jakie ma zrealizowa, i pod wplywem nauki, tj. tego, czego si uczy. Zalómy, e wielki inynier skonstruowal robota i wrzucil go w rodowisko. Potem odpoczl, a po jakim czasie chce sprawdzi, jak jego wytwór sobie radzi, co robi i co myli. Wydaje mi si, e ma wci ten sam klopot. To znaczy, nie jest w lepszym poloeniu ni obserwator czarnej skrzynki. Niechciana sceptycka konkluzja brzmi: zagldanie do skrzynki nie jest potrzebne, bo nic nie da. 3. Problem filozoficzny Gdyby Bóg wejrzal w nasze dusze, to nie móglby zobaczy, o kim mylimy2 Czy gdyby zespól inynierów zaprojektowal i skonstruowal sztuczny system, który by mylal, mówil w jzyku naturalnym i zachowywal si w przyblieniu tak, jak ja, to czy w oparciu o swoj wiedz dotyczc jego budowy i funkcjo- 2 Por. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, przel. B. Wolniewicz, Wydawnictwo Naukowe PWN 2000, XI. nowania inynierowie mogliby wyjania przebieg jego procesów umyslowych oraz tre stanów jego umyslu? Powiedzialem, e znajomo dzialajcego programu nie wystarczy, by stwierdzi, ,,o czym myli" i co robi robot. Jest tak, poniewa na podstawie obserwacji zachowa maszyny Turinga nie mona rozpozna, jaki program ona realizuje, to znaczy nie mona pozna znaczenia wpisywanych i wymazywanych symboli3. Trudno t mona zilustrowa nastpujco: wyobramy sobie trzy kompozycje muzyczne, które róni si od siebie, poza jednym szczególnym fragmentem, jaki zostal skomponowany i zagrany dokladnie tak samo. Czy slyszc tylko ten fragment, moglibymy stwierdzi, któr z nich slyszymy?4 Wracajc do umyslu, zalómy, e chcemy si dowiedzie, jaka jest tre reprezentacji umyslowych robota. Jak operacj wykonuje program? Inaczej mówic, chcemy si dowiedzie, o czym on myli. Problem w tym, e ten sam program moe realizowa róne, odmienne operacje i zadania, jak równie kilka rónych programów moe realizowa tak sam operacj. Na przyklad komputerowa symulacja partii szachów moe by nieodrónialna od symulacji jakiej potyczki wojennej. Obserwujc j ,,z zewntrz", nie wiemy, czy mamy do czynienia z gr, czy z bitw5. Inny przyklad: program Warplan D.H.D. Warrena moe wykonywa trzy operacje w nieodrónialny od siebie sposób, to jest sterowa akcj robota, który chodzi po pokoju i przestawia przedmioty, sterowa robotami dokonujcymi przemyslowego montau samochodów lub kompilowa wyraenia matematyczne na kod maszynowy6. Podsumowujc, problem w tym, e na podstawie obserwacji dzialania programu nie jestemy w stanie jednoznacznie okreli, co ten program robi. I analogicznie ­ nie moemy jednoznacznie zidentyfikowa treci myli czy reprezentacji robota. 4. Uwaga sceptyczna Wyobramy sobie, e komputer zostaje wyposaony w cialo ­ odpowiedniki organów zmyslowych, urzdzenia umoliwiajce ruch i zmienianie rodowiska. Jest te obdarzony percepcj ­ spostrzega wiat i dziala w nim. Zapewne jego wewntrzne reprezentacje zostan jako powizane ze rodowiskiem i tym samym nabior znaczenia. Moemy postawi nastpujce pytanie: czy kto 3 Jeli tak, to jak mona by zawzi list moliwych programów, z których jeden jest rzeczywicie realizowany? 4 Wpadlem na to dziki uwagom profesora Jacka Holówki. 5 Przyklad J. Fodora. 6 Przyklad J. Bobryka. inny ni on sam i jego konstruktor-programista moe zna znaczenie jego myli? Odpowied trci sceptycyzmem: analiza wewntrznych operacji komputera ­ robociego mózgu ­ nie powie nam, co robi dany program, bo, jak wczeniej, te same zjawiska ­ celowe zachowania ­ mona modelowa w róny sposób. Wydaje si, e abymy mogli pozna znaczenie reprezentacji robota, niezbdna jest wiedza o zamiarach programisty. A jeli ich nie znamy? W takiej wlanie sytuacji znajduje si wspólczesny badacz umyslu. Ma do czynienia z dzialajcym systemem, a nie zna intencji jego projektanta. Tak naprawd jest jeszcze gorzej. Samego projektanta nie mona zapyta o intencje, a nawet gdyby to si udalo, i tak nie wiedzialby, co odpowiedzie, bo wyposayl swojego robota w zdolno do zmiany programów dzialania. I nawet gdyby wejrzal w jego dusz, nie móglby zobaczy, o czym myli. Dzialania robota mog by zgodne z rónymi instrukcjami lub ­ uywajc slownika Wittgensteina ­ jego zachowania mog by zgodne z rónymi regulami dzialania. Obserwacja programu nie pozwoli jednoznacznie okreli, jak operacj program wykonuje. Natomiast obserwacja zewntrznego zachowania robota nie pozwoli na jednoznaczne okrelenie, któr regul dzialania on stosuje. Czybymy nie mogli si dowiedzie, co on w ogóle robi? A moe jestemy na zbyt ogólnym poziomie opisu umyslu i dzialania? Jednak zejcie na niszy poziom nic nie da. Zobaczymy wtedy syntaktyczne manipulacje na symbolach lub zmiany potencjalu czynnociowego, ale nie bdziemy widzieli, co one znacz. W przypadku tak zwanego ucielenionego poznania mamy ten sam klopot: jak wyróni i okreli tre powstajcych scenariuszy dzialania oraz decyzj o wyborze jednego z nich? 5. Eksperyment mylowy Davidsona Analogiczne problemy pojawiaj si w przypadku prób opisu i wyjanienia psychiki czlowieka ­ treci myli, reprezentacji i denotacji. Czy wiedza o fizycznych zdarzeniach w mózgu pociga za sob wiedz o zdarzeniach mentalnych? Czy dysponujc peln wiedz o procesach mózgowych moemy co powiedzie o stanach mentalnych, w szczególnoci o treci postaw propozycjonalnych? 5.1. Art Sformulujmy dwa wygórowane zaloenia. Ich realizacja bylaby idealem fizykalisty. W rzeczywistoci jest to tylko jego wyznanie wiary: a) Mamy peln wiedz o procesach, jakie przebiegaj w naszym mózgu i ukladzie nerwowym. b) Jest ona sformulowana w slowniku fizykalnym. Nastpnie wyobramy sobie, e w oparciu o nasz znajomo fizyki skonstruowalimy sztucznego czlowieka ­ Arta. Jest on zbudowany z tego samego materialu, co my. Wszystkie procesy fizjologiczne i neurologiczne, jakie zachodz w nas, przebiegaj take w Arcie. Struktura fizyczna i funkcjonalna mózgu i ciala Arta jest taka sama jak w przypadku ludzkiego mózgu i ciala. Zachowanie Arta jest pod wszystkimi wzgldami takie samo jak zachowanie czlowieka. Nie moemy stwierdzi, patrzc na jego dzialania, e powstal w inny sposób ni my. Art wykonuje wszystkie czynnoci, mówi i reaguje na bodce tak jak my. Dobrze te rozumiemy procesy zachodzce w mózgu Arta i potrafimy je identyfikowa i opisywa w terminach czysto fizykalnych. W tym momencie powraca nasze kluczowe pytanie: co moemy powiedzie o stanach mentalnych Arta, opierajc si jedynie na naszej szerokiej fizycznej wiedzy o budowie i procesach przebiegajcych w jego mózgu? Problem dotyczy moliwoci i sposobu, w jaki mielibymy przypisywa postawom propozycjonalnym, takim jak ywienie przekona i pragnie, ich propozycjonaln tre. Stany umyslowe, jakimi s postawy propozycjonalne, róni si od siebie przede wszystkim pod wzgldem treci, tj. co do tego, czego dotycz przekonania lub na co s skierowane zamiary. Dziki znajomoci treci moglibymy rozrónia i identyfikowa poszczególne postawy i wyjania zachowanie. Zatem czy poslugujc si pojciami fizykalnymi moemy rozrónia i opisywa treci stanów psychicznych Arta? 5.2. Nadzieja inyniera Przy zaloeniu identycznoci stanów psychicznych i fizycznych, wiedzc wystarczajco duo o mózgu, powinnimy umie opisa stany, jakie w jzyku psychologii nazywamy stanami mentalnymi Arta, i oczywicie powinnimy to zrobi w terminologii naturalistycznej. Zapewne oznaczaloby to, e mentalistyczna psychologia moe zosta z powodzeniem sprowadzona do cybernetyki, a potem do fizyki, i niczego na tym nie stracimy. 5.3. Przyklad Zanosi si na deszcz. Art mówi: ,,Bdzie pada". Chcemy wiedzie, o czym on myli. Jestemy wiadkami jego zachowania werbalnego, a oprócz tego wiemy, jakie procesy fizyczne zachodz w mózgu Arta w chwili, kiedy wypowiada on zdanie ,,Bdzie pada". To znaczy: wiemy, e takiemu zachowaniu werbalnemu towarzysz takie a takie procesy neurofizjologiczne, albo: kiedy nastpowalo pierwsze ­ wypowied Arta, e bdzie pada ­ równoczenie nastpowalo drugie ­ w jego mózgu przebiegal szereg pewnych znanych nam zdarze fizycznych. Czy znajc wszystkie potrzebne fizyczne dane, dotyczce tego, co si dzieje w mózgu Arta, kiedy mówi o deszczu, moglibymy stwierdzi, co Art ma w tej chwili na myli? Jeli si nie mylimy, powinno by tak, e jeeli wiadomo dostatecznie duo o tym, co si dzieje w mózgu Arta w danej chwili, wiadomo tym samym wszystko, co potrzebne, by odpowiednio do stanu neurofizjologicznego przypisa konkretne przekonanie o okrelonej treci. Problem w tym, e jak si wydaje, nie sposób jednoznacznie przypisa pewnej jednej treci mentalnej do stanu mózgu. Dlaczego tak moe by? Przyjmijmy, e w tej sytuacji zachodzi w mózgu Arta szereg procesów neurofizjologicznych. Otó moe by przecie tak, e Art wtedy myli, e deszcz, który pada, jest ladny, lub równie dobrze, e zapomnial pienidzy i nie pójdzie na kaw, lub e przedwczoraj nie padalo. Wiadomo, e w mózgu Arta funkcjonuje pewien mechanizm neurofizjologiczny, lecz na tej podstawie nie sposób jednoznacznie okreli treci myli Arta. Oprócz tego moe by przecie i tak, e innym razem Art bdzie myle o deszczu, a ten mechanizm nie bdzie dzialal. Moemy stwierdzi, e pewne zdarzenie fizyczne wywolalo pewien stan mentalny, oraz wiadomo nam, e jest on identyczny z pewnym fizycznym zdarzeniem (czy stanem) w mózgu Arta, ale mimo to nie potrafimy nic pewnego powiedzie o treci tego stanu mentalnego. Bowiem nie jest tak, e zdarzenie fizyczne lub stan mózgu jednoznacznie wyrónia pojedynczy stan mentalny o takiej a nie innej okrelonej treci. Nie moemy w ten sposób jednoznacznie zidentyfikowa i wyróni jego treci sporód wszystkich moliwych. Nie pomoe nam tu dodatkowa znajomo fizycznego stanu mózgu Arta z chwili, w której patrzyl on na chmury. Nadal nie bdziemy w stanie przypisa mu tego a nie innego przekonania. Korzystajc tylko z naszej fizycznej wiedzy o przebiegu procesów mózgowych Arta, nie moemy wiele powiedzie o treci jego przekona. Co najwyej poprzez badania moglibymy stwierdzi, e Art w danej chwili myli o czym mniej lub bardziej intensywnie. 5.4. Dlaczego tak moe by? Po pierwsze, twierdzenie o identycznoci nie jest dobr podstaw dla opisu niektórych istotnych wlasnoci stanów psychicznych. Identyczno stanów mózgu i stanów umyslu nie wystarcza, bymy mogli zidentyfikowa pewien dany stan fizyczny mózgu Arta z konkretnym przekonaniem o okrelonej jednoznacznie treci. Po drugie, nawet jeli oslabimy nasze fizykalne zapdy do wywolywania, a nie identycznoci, nadal na podstawie wiedzy, e dane zdarzenie fizyczne wywoluje pewien stan mentalny, nie bdziemy mogli jednoznacznie opisa czy okreli, jaki to stan mentalny. Rozumiem to tak, e dane twierdzenie fizykalne o pewnym stanie mózgu (lub zdanie fizykalne o zwizku przyczynowym fizyczne-mentalne) nie determinuje jednoznacznie zdania o okrelonej, takiej a nie innej treci propozycjonalnej. Nie jest to wystarczajce dla wykazania, e moemy wyjania i przewidywa zdarzenia psychiczne, tak jak przewidujemy zdarzenia fizyczne, ani e opisy zdarze psychicznych s redukowalne do opisów zdarze fizycznych. Myl, e równie dobrze mona by ten przyklad zinterpretowa kognitywistycznie. Art moe by robotem, o jakim pisalem wczeniej. W miejsce silnego twierdzenia o identycznoci stanów mózgu i umyslu pojawi si nieco slabsze czy bardziej subtelne funkcjonalistyczne twierdzenie, mówice, e umysl jest tym, co robi mózg (czy jaki inny fizyczny realizator), a to, co robi, polega na realizacji pewnego zloonego programu lub wielu programów. Obawiam si, e powysze wtpliwoci wymierzone w radykalny fizykalizm stosuj si te do kognitywistycznego naturalizmu. Funkcjonalny zwizek midzy programem i jego realizatorem moe nie wystarczy do tego, bymy mogli zidentyfikowa stan funkcjonalny mózgu Arta z konkretnym przekonaniem o okrelonej jednoznacznie treci. A na podstawie wiedzy o dzialajcym programie nie moemy jednoznacznie okreli, w jakim stanie mentalnym jest Art, czy te tego, co myli nasz robot, poniewa nie potrafimy jednoznacznie wyróni rzeczywistej treci jego stanu umyslu sporód moliwych. 6. Skd wiemy, o czym myl i co robi inni? 6.1. Davidson Dlaczego w ogóle jestemy sklonni przypisywa Artowi postawy propozycjonalne? Interpretujc jaki ruch Arta jako dzialanie spowodowane pewnym przekonaniem, przypisujemy mu bardzo zloony system wzajemnie powizanych stanów i zdarze psychicznych. W istocie ­ mówi Donald Davidson ­ interpretacja czego jako intencjonalnego zachowania zaley od znajomoci takiego systemu. Wiedza neurobiologiczna, czy, jak w tym przypadku, wiedza o funkcjonalnej organizacji robota, moe by pomocna przy opisie procesów umyslowych, ale w przypadku postaw propozycjonalnych jest niewystarczajca. Nie mona w oparciu tylko o ni sporzdzi wiarygodnego wyjanienia postaw propozycjonalnych wraz z treci przekona. Niezbdne wydaje si korzystanie z metod mentalistycznych. Poznanie i wyjanianie postaw propozycjonalnych obejmuje empati, interpretacj i znajomo zachowa, w tym jzykowych. Wymaga wic o wiele bogatszego arsenalu rodków ni te, jakimi dysponuje inynier z mojego przykladu. Interpretacja z kolei musi si opiera na wielu szerokich zaloeniach dotyczcych innych przekona Arta. Jak pisze Davidson: ,,Najlepsza droga do dokladnego zidentyfikowania intencji i przekona wiedzie przez teori zachowa jzykowych. (...) Jeli mam racj, to szczególowa wiedza o fizyce czy fizjologii mózgu, a w istocie o calym czlowieku, nie ulatwilaby tego rodzaju interpretacji, jakiej wymaga stosowanie wyszukanych poj psychologicznych. Ustalenie, co czlowiek-maszyna rozumie przez to, co mówi, nie byloby latwiejsze od zinterpretowania slów czlowieka"7. 6.2. Wittgenstein W Dociekaniach Wittgenstein porównuje maszyn do czytania z osob, która czyta8. Rzekomo jest midzy nimi zasadnicza rónica. Polega ona na tym, e tylko w przypadku osoby jest to rzeczywiste czytanie, a to dlatego, e czytanie polega ma na wiadomym przeyciu psychicznym, ,,e si czyta". Takie doznanie nie tyle ma towarzyszy czynnoci czytania, ale j wyznacza, tj. by kryterium tego, e si czyta. Dlatego te osoba czyta, a maszyna nie. Ale ­ mówi Wittgenstein ­ to przeycie mogloby wystpowa, a osoba nie czytalaby, lub mogloby go nie by podczas lektury tej osoby (na przyklad bylaby ona pod wplywem trucizny mózgu zmieniajcej podloe przey). Jeli tak, to przeycie, ,,e si czyta", nie konstytuuje czytania. Nie jest dla niego kryterium. Wydaje si, e to swoiste doznanie moe towarzyszy czytaniu, ale nie musi. Czytanie na nim nie polega. Zatem czy maszyna z Docieka czyta, czy nie czyta? Jeli nie czyta, to co robi? Dlaczego mielibymy sdzi, e nie czyta? Jeeli czytanie mialoby polega na wiadomym przeywaniu, to czym jest takie przeycie? By moe jest to gotowo do skupienia uwagi na tym, co si robi. Dlaczego jednak maszyna nie moglaby by wyposaona w moliwo sterowania swoj uwaga, kierowania jej na swoje wlasne stany, i moliwoci zapamitywania tego, porównywania z innymi stanami i raportowania o tym, co robi? Widzielimy jednak, e to specyficzne przeywanie czytania mogloby nie nastpi mimo czynnoci czytania, lub mogloby si pojawi, kiedy nie czytam. Przeycie to nie wyznacza, w sensie kryterialnym, czytania. Czytamy niezalenie od tego, czy ywimy takie doznania, czy nie. Jeli tak, to dlaczego mielibymy odmawia maszynie tej zdolnoci? Wydaje si, e w omawianym przypadku maszyna czyta, i powinienem to stwierdzi na podstawie obserwacji jej zachowania, tak jak stwierdzam to w przypadku czytajcych uczniów, którym nie zagldam przecie do umyslów. Zreszt ­ parafrazujc slowa Wittgensteina ­ nawet gdybym tam zajrzal, nie móglbym stwierdzi obecnoci lub braku doznania czytania. Uwagi Wittgensteina w tej kwestii s D. Davidson, Eseje o prawdzie, jzyku i umyle, przel. B. Stanosz, Warszawa 1992. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, dz. cyt., § 158 i n. niejednoznaczne i zastanawiajce. Z jednej strony, w Dociekaniach czytamy, e: ,,Zmiana, która nastpila, byla zmian jego zachowania" i ,,Czy nie polega to tylko na naszej niedostatecznej znajomoci zjawisk zachodzcych w mózgu i ukladzie nerwowym. Gdybymy je znali lepiej, to dostrzeglibymy, jakie polczenia wytworzone zostaly w wyniku wiczenia, a wtedy zajrzawszy do mózgu, moglibymy rzec: «Teraz przeczytal ów wyraz, teraz powstalo polczenie, na którym polega czytanie»", a nieco wczeniej, odnonie maszyny: ,,Dopiero gdy to a to w maszynie zrobiono ­ te a te czci zostaly polczone ­ zaczla ona czyta"9. Moe wic podstaw zjawiska psychicznego, jakim jest czytanie, stanowi stany mózgu, lub w przypadku maszyny, fizyczne stany sztucznego systemu? I jeli tak, to uda si wyjani zjawisko psychiczne, jakim jest czytanie, poprzez sprowadzenie go do pewnego zjawiska neurofizjologicznego? Takie uwagi mog sugerowa kryterialn rol stanów fizycznych odpowiedzialnych za stany umyslowe i odpowiednio kryterialn rol poj fizykalistycznych w kwestii opisu i wyjaniania ycia umyslowego, do którego naley midzy innymi przypisywanie i interpretowanie myli i pragnie innych oraz rozpoznawanie wlasnych. Stanowisko Wittgensteina jest dla mnie tyle niejasne, co pocigajce. Aby zilustrowa swoje zagubienie, zacytuj jeszcze dwa fragmenty Docieka: ,,Gdyby Bóg zajrzal do mojej glowy, nie wiedzialby, o czym myl" i ,,Mogloby si okaza, e podczas operacji otworzono by moj czaszk i bylaby ona pusta". Co to moe znaczy? Uwaga ta odnosi si do naszych interpretacji tego, co myl i mówi inni za pomoc poj fizykalnych (i funkcjonalnych), a raczej do nieistotnoci takiej interpretacji. By moe Wittgenstein ma na myli to, e pojcia te nie graj adnej roli w naszych charakterystykach stanów mentalnych innych ludzi. Aby okreli, co myl inni (take roboty), stosujemy kryteria behawioralne, a eby okreli i powiedzie, co mylimy my sami, nie jest nam potrzebna wiedza o mózgu i by moe nie s nam potrzebne adne kryteria. Wedle Wittgensteina, predykaty psychologiczne s zwizane z zachowaniem. Lecz w jaki sposób? Wydaje si, e wypowiedzi psychologiczne nie s równowane behawioralnym, ale okrelenia stanów psychicznych zawieraj ich behawioralne objawy, które by moe pelni rol warunków, pod jakimi moemy komu przypisa pewien stan mentalny. Nie znaczy to, e stany umyslowe s identyczne ze stanami neurofizjologicznymi (lub w przypadku robota, ze stanami jakiego fizycznego realizatora umyslu), nie znaczy to te, e midzy nimi zachodzi zwizek przyczynowo-skutkowy, tj. w oparciu o domniemania przyczynowoci stanów mózgu wobec stanów mentalnych i ich manifestacji w zachowaniu nie mona poprawnie wyjani, czyli zredukowa, umyslu. Jednak nie znaczy to równie, e mona sensownie oddziela stany psychiczne od stanów fizycznych i behawioralnych. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, dz. cyt., § 157 i 158. 7. Paradoksalna konkluzja Davidson i Witgenstein wskazuj na problem, jaki ma kada naturalistyczna teoria umyslu lub program badawczy o charakterze naturalistycznym, take kognitywistyczny. Klopot, o jakim mówi, przypomina zagadk sceptyka. Jeeli nie potrafi okreli, co robi program w czarnej skrzynce, nie potrafi te powiedzie, co robi czarna skrzynka (i robot), poniewa ich zachowanie da si uzgodni z wicej ni jedn instrukcj. Podobny problem ma Kuttnerowski naukowiec. Zagldanie do wntrza czarnej skrzynki nie pomoe mu w odpowiedzi na pytanie: do czego to sluy? Nie do, e zagldanie do niej nic nie da, to nie jest potrzebne, bo inynier-konstruktor nie jest w lepszym poloeniu ni obserwator albo rozmówca robota. Na zakoczenie chc powiedzie, e nie podoba mi si ta konkluzja. Na pewno si gdzie pomylilem. Tylko gdzie? Bibliografia Bobryk J., Locus umyslu, Zaklad Narodowy im. Ossoliskich, Wroclaw 1987. Davidson D., Eseje o prawdzie, jzyku i umyle, przel. B. Stanosz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1992. Wittgenstein L., Dociekania filozoficzne, przel. B. Wolniewicz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2000. Streszczenie W jednym z opowiada Henry'ego Kuttnera wystpuje wybitny badacz i wynalazca, który wpada na pomysly tylko wtedy, gdy jest kompletnie pijany. Kiedy si budzi, spostrzega, e znowu co wymylil i skonstruowal, ale nie ma pojcia, czym to wlaciwie jest i co robi. Pod pewnym wzgldem sytuacja kognitywisty jest podobna do zagubienia Kuttnerowskiego bohatera. Kognitywista ma nadziej na wyjanienie, jakie myli kryje czarna skrzynka lub o czym myli jego robot. Ale zagldanie do czarnej skrzynki nic nie da, a nawet nie jest potrzebne, bo inynier-konstruktor nie jest w lepszym poloeniu ni obserwator albo rozmówca robota. Nie podoba mi si ta konkluzja. Na pewno gdzie si pomylilem. Tylko gdzie?

Journal

Przeglad Filozoficzny - Nowa Seriade Gruyter

Published: Jun 1, 2013

There are no references for this article.